sobota, 8 listopada 2014

Skarpeta cz.3

Rozdział dedykujemy Faith, której ukradłyśmy dedykowanie rozdziałów. No więc dedykujemy :)
Przepraszamy, że to napisałyśmy, dziękujemy, że komuś jeszcze chce się to czytać. Matko, Steven przez cały ten rozdział się nie odzywa... gupie.
To tyle.



Duff powoli szedł... szedł... i szedł... i szedł przemierzając kolejne stopnie wśród otaczającej go mgły... a tak naprawdę pary wylatującej z wanny Izzy' ego. Po drodze  potykając się o własne sznurowadła. W końcu doszedł do uchylonych drzwi kibla.
- Izzy... jesteś tam? - zapytał drżącym głosem blondyn.
Z środka wydobył się złowieszczy pomruk co oznaczało... "możliwe".
- To dobrze - stwierdził Duff z wahaniem.
- Kim jesteś przybyszu z parteru, który ośmielasz się zakłócać moją kąpiel? - odezwał się wyroczeń.
- To przecież ja... Duff. I co ci znowu odwala Izzy? - zapytał chyba trochę przerażony basista.
- To bez znaczenia mój mały Podnóżku... a teraz odejdź...
- Ale Iz, potrzebujemy twojej pomocy - powiedział błagalnie Duff.
- Nie obchodzi mnie to.
- Mam płyn do kąpieli...
- Dobra, właź. - powiedział poirytowany Izzy-wyroczeń.
Duff nieśmiało wkroczył do łazienki, a oczom jego ukazał się fascynująco - przerażający widok, który przedstawiał Izzy' ego rozpostartego  w wannie pełnej piany i tęczowych gumowych kaczuszek, które tak jak Izzy patrzyły na Duffa spode łba.
- Płyn. - powiedział krótko i wyciągnął rękę w stronę Duff'a.
Duff powoli wsunął butelkę do dłoni bruneta, który natychmiast wycisnął jej zawartość do wody.
- A teraz... możesz mi zadać JEDNO pytanie - podkreślił Wyroczeń.
- Jak pokonać Swędzące Oko? - zapytał stanowczo Duff.
- Tak więc... Najpierw musicie zbić lustra w domu i to, które Slash przy sobie nosi wtedy on przestanie namawiać go do zniszczenia was i reszty wszechświata ...
- Kto?
- Nie przerywaj mi! Kiedy osłabnie... musicie go przeprosić, ewentualnie kupcie mu jego ulubione ciastka, a najlepiej jedno i drugie.
- Przeprosić?! - wykrzyknął z przerażeniem Duff.
- Tak. I to szczerze. - odpowiedział wyjmując z za pleców kanapkę Izzy. - a teraz sio!
Duff szybko się wycofał, a drzwi za nim zatrzasnęły się... z trzaskiem. Basista zbiegł do reszty przyjaciół.
- O Duff! Jak było? Myślałem, że już nie wrócisz. - powiedział z uśmiechem Axl.
Fly chciała rzucić się Duff' owi na szyję, ale Fiery znów powstrzymała ją swoimi żelaznymi ramionami (tak naprawdę nie były żelazne)
- Wiem co mamy robić. Wyjaśnię wam to po drodze do cukierni. Wszyscy wzruszyli ramionami i wybiegli z krzykiem z domu.

PRZENOSIMY SIĘ DO SLASHA:

Slash zmieniał wszystko w śmierdzące skarpety szczerząc się złowieszczo jak i swoje odbicie. Ludzie uciekali w popłochu i wrzasku nie chcąc zostać częścią garderoby zajmującą stopy.

WRACAMY DO STUDIA:

Izzy zerkną za okno i westchnął widząc co się dzieje.
- Co za idioci... mówiłem żeby zbili wszystkie lustra w domu. - mruknął po czym ubrał się w swoje slipki zadrukowane w pierogi i pożerające je hipcie. Chodził po domu powoli rozbijając lustereczka.
- Lustereczko powiedz przecie kto jest najmroczniejszy w świecie?  - zapytał brunet
- Ja. - odpowiedziało lustro.
- Raczej nie - powiedział i roztrzaskał je kijem hokejowym Axla jak resztę innych. (Axl wcale nie grał w hokeja...)

HEJ ZNÓW IDZIEMY DO SLASHA?


Slash jak już powiedziałyśmy rozwalał i skarpecił, kiedy nadbiegli nasi idioci uzbrojeni w ciastka i płyty chodnikowe na wszelki wypadek.
- Cieszę się na wasz widok... nie, naprawdę się cieszę - uśmiechnął się i wycelował w nich dłonią, w której formowała się nowa skarpeta.
- Slash! Prosimy, przestań, przepraszamy cię za to wszystko, co kiedykolwiek ci zrobiliśmy. Slash... wybacz nam! - krzyczał Duff wypychając się przed ich mały tłum i machając ciastkami.
Slash opuścił rękę i skarpeta wybiła dziurę w ziemi pod nim.
- Co ty robisz?! Nie słuchaj ich! Oni kłamią! - syknęło Odbicie z jego podręcznego lusterka.
- Tak. Masz racje. - powiedział Slash znów celując w przyjaciół ręką.
Duff przypomniał sobie co mieli zrobić najpierw. Chwycił kamień i rzucił w lusterko, które Slash trzymał w dłoni. Lusterko  pękło nie dając Odbiciu czasu nawet na krzyknięcie epickiego ,,NIEEEEEE.....'' A Slash wylądował na ziemi. Jego przyjaciele podbiegli do niego i wszyscy zaczęli się grupowo tulić, dopóki Slash nie wystękał ,,duszę się". Potem wszyscy obiecali mu, że będą dla niego milsi, a on im, że nigdy więcej nie będzie próbował ich zniszczyć.
- Duff, mój bohaterze! Kocham cię! - wykrzyknęła Fly i rzuciła się na niego by go pocałować. Pozostali żarli ciastka nie zwracając uwagi na nich i rozwalone miasto.

                   ...............................................................................................

Izzy siedział w swoim pokoju trzymając w ręku małe lusterko do wyrywania włosów z nosa.
- I co? Znowu ci się nie udało... - Izzy uśmiechnął się do lustra.
- Następnym razem ich nie uratujesz, Jeffrey - powiedziało Odbicie Slash'a
- Cicho bądź - mruknął Izzy i zbił lusterko dalej się uśmiechając - Nie będzie następnego razu...



..........................................................................................................................................................

koniec części trzeciej ostatniej

piątek, 12 września 2014

Gofr? cz.1.

Coś strasznego, nowego i krótkiego... bo jesteśmy straszne, nowe i krótkie... Nie, wcale nie. Tylko krótkie i straszne. Ale tak czy tak macie tą rzecz. Wybaczcie...
To tyle :)



W kuchni Izzy' ego gdzie zaległy cienie gofr zrodzony z piekarnika ognia jeden by wszystkich nakarmić ...w kuchni Izzy' ego gdzie zaległy cienie...

- Steven co ty bredzisz? - zapytał Axl patrząc z niepokojem na przyjaciela
-Tak tu jest napisane - odpowiedział Steven wskazując na gofra.
- Wcale nie! Tu jest tylko "Jeden by wszystkich nakarmić..." - krzyknął Axl - Właściwie to fajnie wygląda. - Przyjaciele podleźli do stołu gapić się na gofra wygłodniałym wzrokiem.
- Na co się gapicie? - zapytał Duff, który właśnie wbiegł (nie wiadomo czemu) do pokoju.
- Nie pokazuj mu! Jest nasz! - krzyknął Steven zasłaniając własnym ciałem obiekt ich pożądania.
- Nie jest nasz tylko mój! - wrzesnął Axl padając na stół i chowając gofra pod sobą. Biedny Duff wciąż nie wiedział o co im chodzi, ale musiał się dowiedzieć więc spokojnie zestawił  miotającego się Axla na podłogę. Jego oczom ukazało się najpiękniejsze jedzenie jakiekolwiek widział.
- "Jeden by wszystkich nakarmić..." Co to znaczy? - wyszeptał wlepiając w niego błyszczące gały
- Nieważne. Zjedzmy go. - postanowił Axl.
- Nie! Nie zjecie go! To mój skarb. - rozległ się złowrogi skrzekoszept gdzieś od drzwi.
- Slash? - zapytał z wahaniem Steven widząc gitarzystę patrzącego mrocznie spod włosów i szczerzącego kły.
- Tak mój skarbie - powiedział i wybiegł wcześniej porywając gofra ze sobą.
W tym momencie na środku pokoju zmaterializował się facet...
- Tyler? Co tu robisz i na co ci ten szlafrok? - zapytał Axl na widok Stevena Tylera w szlafroku.
- Przybyłem wam pomóc, ale od teraz mówcie do mnie Steven Szary.
- Czemu? - zapytał Duff bo teraz była jego kolej.
- Po prostu. - odpowiedział Steven... Steven Szary. - Steven miał rację. Przepowiednia jest prawdziwa, ale najpierw przewróćcie Slasha to powiem wam co zrobić z tym gofrem. - Duff pobiegł wykonać polecenie używając swojej długiej nogi. Po chwili wrócił z gofrem w ręku.
- Tak więc moi przyjaciele - zaczął Steven dziwnym głosem - Izzy upiekł tego gofra w celu... - w tym momencie Steven osunął się na ziemię tracąc przytomność. To Slash rzucił w niego pilotem od telewizora jednocześnie wydając dziki radosny wrzask. Axl w odpowiedzi walnął go krzesłem choć może to była zeszłoroczna pizza. Slash wydał z siebie charkot i zniknął w ciemności.
- I znowu odcięli nam prąd - jęknął z niesmakiem Steven (ten przytomny)
- Nieważne - stwierdził Axl - Co robimy z gofrem?
- Zjedzmy go! - wykrzyknął Duff wpatrując się chciwie w swoją zdobycz.
- Zamknij się. - mruknął Steven - Tyler... to znaczy Steven Szary mówił coś, że Izzy upiekł tego gofra w celu... Właśnie jakim?
- W celu zawładnięcia nad światem! - wykrzyknął Axl
- A myślałem, że zniszczenia - powiedział Duff
- Obie rzeczy są możliwe - odpowiedział Steven z powagą
- My to zróbmy! - wrzasnęli chórem Axl i Duff nie zdążyli jednak wybuchnąć złowieszczym śmiechem ponieważ Steven odebrał im gofra i ukrył go w swoich włosach na klacie.
- Nie. Zaniesiemy go z powrotem do kuchni Izzy' ego i rzucimy w ognistą otchłań...
- Czyli do piekarnika? - zapytał Axl
- Tak.

Drużyna Gofra wyruszyła w swą podróż pełną niebezpieczeństw, a ich tropem wciąż posuwał się nikczemnie głodny gitarzysta.
W tym samym czasie Steven Szary ocknął się na podłodze i zrozumiał, że ci idioci poszli bez niego.
- Beze mnie sobie nie poradzą. Muszę im pomóc... - powiedział  uśmiechając się złowieszczo. - Tylko wstanę z tej podłogi...



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Skarpeta cz. 2

Przepraszamy, że długo nic nie było, ale... nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie i koniec fałszywych obietnic i złudnych nadzieii... Mówimy w prost albo naokoło, że rozdziały będą wrzucane chaotycznie kiedy najdzie nas jakiekolwiek natchnienie. Macie kolejną straszną rzecz. Prosimy o ocenę... szczerą. A przy okazji dodałyśmy nową postać w "Rolach głównych" jeśli komuś chce się tam wleźć. To tyle :)



Gąbka spłynęła po czerwieniejącej twarzy Slasha.
- To jest okazja - szepnęło Odbicie - zemścij się na nim.
- Przecież to Izzy - odpowiedział w stronę lustra - Zwariowałeś?!
- Chcesz to zrobić czy nie?
- Noo...
- Bądź mężczyzną! - w tym momencie Odbicie wyciągnęło rękę z lustra i strzeliło mu plaska.
- Ała! - krzyknął Slash - Dobra, zrobię to - powiedział i zrobił krok w stronę łazienki.
- Slash, skończył mi się płyn do kąpieli... - pytanie wydobyło się z łazienkowej otchłani.
- Już biegnę do sklepu! - wykrzyknął gitarzysta i wybiegł z pomieszczenia opuszczając swoje odbicie z dezaprobatą wypisaną na włosach.

U reszty debili:
Milkyway'e się skończyły, Axl wreszcie miał spokój, a zrozpaczone kobiety zaczęły żreć chipsy niewiadomego pochodzenia, które dostały od wokalisty.
- Duff już przyszedł z tego ogródka? - zapytała Fly.
- Tak, leży ci na kolanach - mruknęła obojętnie Fiery.
- O, faktycznie - stwierdziła Fly z uśmiechem - Jak aniołek... tylko wytrzepię mu tę ziemię z włosów. A Steven, gdzie jest?
- Nie pamiętasz? Poszedł do Faith... wiesz po co... - przypomniała Fiery - powinien już wrócić.
W tej chwili drzwi otworzyły się z hukiem
- Dziewczyny mam Milkyway'e! - wykrzyknął Steven wbiegając z podejrzaną papierową torbą w rękach.
- Ciszej, nie tutaj. - Syknęła Fly - Duff śpi -  dopowiedziała czule głaszcząc go po blond włoskach.
W tym momencie ściana pękła w kształcie skarpety. Z dziury wylewitował Slash, Steven i Duff zaczęli wrzeszczeć. (Duff obudzony rozwaleniem ściany)
- Ja nie wiem czy my powinnyśmy krzyczeć czy nie. Mi się w sumie nie chce. - stwierdziła Fly. Fiery tylko pokiwała głową.
- Slash, co ty wyrabiasz? - zapytał zaskoczony Axl wychodząc skądś tam.
- Nie jestem Slash! - wykrzyknął Slash - Od dziś nazywam się Swędzące Oko!
- Jak chcesz Slash tylko zejdź na ziemię i nie rób więcej dziur w ścianach. - stwierdził Axl siadając obok kobiet.
- Dziś zapłacicie mi za wszystkie krzywdy jakie mi wyrządziliście. Dziś zemszczę się na was wszystkich! Może nawet zamienię świat w śmierdzącą skarpetę! I zacznę od miasta, które tak bardzo kochacie... Muahahahahahahaha! Ale najpierw muszę iść do sklepu po płyn do kąpieli dla Izzy' ego. - Slash wreszcie wygłosił monolog złoczyńcy i wyleciał robiąc kolejną dziurę w ścianie. Wtedy wszyscy zorientowali się, że zostali skrępowani przez ich własne skarpetki. Fly uznała, że teraz chce jej się krzyczeć Fiery znowu pokiwała głową i razem przystąpiły do działania.
- Zaczynam bać się Slasha - powiedział Axl. - Dobrze, że tego nie słyszał. - uśmiechnął się z ulgą
- A może... byśmy tak spróbowali się uwolnić - zaproponował Duff. Wszyscy spojrzeli na niego z podziwem.
- I wpadł na to pierwszy. - powiedział z niedowierzaniem Steven.
- Ale jak?
- Skarpetki do nogi! - zawołał Steven wtedy jego skarpetki powróciły na swoje miejsce. - No co? Stevenowi nie odmawia się nigdy. NIGDY. - odpowiedział na pytające spojrzenia swoich przyjaciół.
- Zapamiętam to sobie - powiedział Axl, a dziewczyny wdały się w dyskusję między sobą.
- Zaraz... Wszyscy są terroryzowani przez Izzy' ego oprócz Axla którego właściwie nie da się sterroryzować,  ale okazało się przed chwilą że Steven potrafi choć zazwyczaj robi to Slashowi. Jednak Slash zamienił się w Swędzące Oko i sterroryzował wszystkich! - podsumowała Fly
- To znaczy, że porządek świata został zachwiany! - wykrzyknęła z ekscytacją Fiery
- Czy to nie znaczy, że możemy zacząć wrzeszczeć i biegać w kółko? - zapytała równie ucieszona Fly
- Tak, ale niestety ciągle jesteśmy związane... - posmutniała Fiery. Wtedy Steven gwizdnął a skarpetki do niego przybiegły i zaczęły się łasić.
- A nie powinny wrócić nam na nogi? - zapytała Fiery
- Czepiasz się szczegółów... - mruknął Steven
- Dzięki Steve - podziękowała Fly i razem z Fiery zaczęły robić tak jak wcześniej zaplanowały dopóki nie potknęły się o dywan. Axl, Duff i Steven patrzyli się na to wszystko siedząc na kanapie, a Izzy nadal był w łazience i chyba miał to gdzieś albo w ogóle o tym nie wiedział.
- Emm... Może powinniśmy go powstrzymać? - powiedział po chwili Axl.
- Co? Ale kogo? - spytała Fiery podnosząc się z dywanu. 
- Slasha... - westchnęła kanapa, Fly tylko wzruszyła ramionami spoglądając na Fire i również wstała z dywanu. 
- Jak to zrobimy? - zapytał Duff.
- Najpierw go poszukamy - odpowiedział Axl.

TYMCZASEM U SLASHA

Gitarzysta leciał nad miastem szukając swojego pierwszego celu. W ręku trzymał małe lusterko, które ukradł Axlowi by cały czas móc porozumiewać się ze swoim nowym "przyjacielem".
- Co teraz? - zapytał lusterko.
- Poszukaj ich ulubionego miejsca i zniszcz je! - podpowiedziało Odbicie, a Slash poleciał w kierunku Rainbow. Po chwili dotarł na miejsce i stanął na przeciwko baru, już celował w niego skarpetkami kiedy poczuł ukłucie w sercu.
- Jesteś beznadziejny! - wykrzyknęło Odbicie
- Nie zrobię tego... - powiedział z żalem w głosie Swędzące Oko.
- Nie zrobisz tego! - wykrzyknęła banda idiotów biegnąca na ratunek baru.
- Przecież powiedziałem! - odkrzyknął zirytowany.
- Aha, sorry Slash - odpowiedzieli chórem
- Już mówiłem jestem Swędzące Oko i... i... i zniszczę coś tam innego! - krzyczał już coraz bardziej poirytowany Slash.
- Ataaaaaaaak! - krzyknął Axl. Na zawołanie wszyscy zaczęli rzucać w gitarzystę wszystkim co mieli pod ręką. Axl wyrywał asfalt z ulicy, Duff tablice rejestracyjne z samochodów,  Steven rzucił Duffem, a kobiety kamieniami i nożami które znalazły w torebce Fly ale Swędzące Oko natychmiast odpowiedziało ogniem swoich skarpet strzelając gdzie popadnie. Jedna ze skarpet trafiła w Duffa i upadł... Fly podbiegła do jego nieprzytomnego ciała i pochyliła się nad nim. 
- Och, Duff, nie umieraj! - wyjęknęła - Nigdy ci nie powiedziałam... 
- Mów dalej... - Duff otworzył swoje wcale nie nieprzytomne oczy szczerząc się głupio.
- Wstawaj z ziemi ty idioto! - warknęła Fly zmieniając ton głosu
- Jestem pewien, że to już mi mówiłaś...
- Koniec tych wyznań! Odwrót! - krzyknął Axl nakazując ucieczkę. Wszyscy odbiegli chaotycznie w kierunku swojego domu.

- On jest za silny. Nie uda nam się! - krzyknął przerażony Duff
- To co zrobimy? - spytała Fiery
- Musimy poprosić o pomoc Izzy' ego - odpowiedział Axl poważnym tonem na co wszyscy z przerażeniem odchylili się zakrywając usta i wydając dźwięk "hyyyy".
- Właśnie tak. Nie mamy innego wyjścia... To kto do niego pójdzie?
- Ty jesteś przywódcą... - Zaczął nieśmiało Steven
- No właśnie ja jestem przywódcą... Hej! Nazwałeś mnie przywódcą! No właśnie jestem przywódcą, więc ciągnijmy niedopałki. - Axl zebrał pięć niedopalonych papierosów z popielniczki i wyciągnął zaciśniętą rękę przed siebie...
- Duff, wyciągnąłeś najkrótszy! - wykrzyknął radośnie Steven.
- Zrobię co muszę i pójdę do łazienki. - oznajmił Duff i ruszył w kierunku schodów
- Czekaj! - krzyknęła Fly podbiegając do niego - Tylko wróć do mnie - szepnęła znienacka tuląc się do basisty
- Wrócę - obiecał Duff po czym spojrzał się babie w oczy i pocałował ją czule.
- Dość! Idź już tam! - wykrzyknął Axl popychając blondyna na schody. Fly miała ochotę ugryźć wokalistę w rękę, ale Fiery w porę ją powstrzymała zatykając jej usta Milkyway' em którego przypadkiem znalazła na podłodze.    


.......................................................................................................

Koniec części drugiej

czwartek, 31 lipca 2014

Do wszystkich czytelników



Do wszystkich czytelników... Porwaliśmy je! Porwaliśmy je!... Steven! Nie przeszkadzaj! Ekhem.. No więc tak Fiery i Fly zostały porwane przez nas... nie możemy wam zdradzić naszych imion. Porwaliśmy te baby bo wypisują same... Prawdę prawdę i tylko prawdę!... Slash, odejdź! Same brednie! Włamaliśmy się na ich bloga żeby wam to powiedzieć, ale ci idioci ciągle piszą po mojej kartce. Tak to o was! Znaczy nie o was... O nich... Przestańcie mi czytać przez ramię! Ja tu próbuję pisać list z pogróżkami. W każdym razie porwaliśmy je i nie puścimy dopóki nie napiszą rozdziału, w którym nie będzie tylu kłamstw, a w zasadzie dopóki te kłamstwa nie będą lepsze. Ehh... biedne baby straciły natchnienie, ale jak spędzą trochę czasu z nami to na pewno je odzyskają...
Pozdrawiam 
Axl :)

Idiota -.-

Tak, Izzy też pozdrawia... 

wtorek, 15 lipca 2014

Skarpeta cz.1

My nie mamy pojęcia co to jest, ale nie bójcie się  nie porzuciłyśmy tamtego przepisu tylko na razie nie miałyśmy natchnienia ani zeszytu przy sobie.
Teraz macie to... sami się dowiecie...
To tyle



Pewnego pięknego deszczowego dnia w Los Angeles dwie kobiety żarły Milkyway' e a Slash oberwał butelką w łeb, jednak z początku nikt tego nie zauważył. Kobiety dalej żarły batoniki, a część z nich wpychały do ust Axlowi przywiązanemu do krzesła obrotowego, Izzy brał właśnie kąpiel z pianą więc nikt nie spodziewał się zobaczyć go wcześniej niż następnego dnia, Steven knuł z Duffem coś niedobrego ponieważ nie mógł znaleźć Slasha, a właściwie nie chciało mu się go szukać.
- Chyba ktoś coś powinien powiedzieć - stwierdziła Fly obierając dziesiątego z kolei batonika.
- Tak, powinien - zgodziła się Fiery rozchylając Axlowi wargi palcami. Axl zaczął się krztusić
- Czy Axl się nie krztusi? - zawołał Izzy spośród bąbelków
- Nieee! Wydaje ci się - odkrzyknęła Fiery - Klepnij go - szepnęła do Fly. Fly spełniła polecenie przyjaciółki i wtedy Axl przestał się krztusić, a na niebie rozbłysła siedmiobarwna tęcza.
- Możecie przestać?! Już mówiłem, nienawidzę Milkyway' ów! - wrzasnął Axl upaćkany czekoladą.
- I właśnie od tego to się zaczęło - przypomniała Fiery - ale nie bój się sprawimy że je pokochasz - uśmiechnęła się życzliwie
- I to już niedługo - dodała Fly.
Slash cały czas niezauważony leżał na podłodze pokoju i liczył gwiazdki, które zaczęły pojawiać się na suficie. Nagle poczuł w ustach gorzki smak. Smak skarpet Duffa z nutą soku truskawkowego. Wstał i wybiegł do swojej sypialni. Nie myśląc w ogóle połknął skarpetę by móc szybko o niej zapomnieć. Ułożył się  na podłodze wygodnie aby zapaść w błogi sen. W tym momencie geny Slasha zaczęły się zmieniać, jego DNA przypominało teraz łańcuch choinkowy spleciony ze skarpetek...

Przez ten czas u Izzy' ego
- Mmm... O! Kaczuszka!

Znów u reszty debili
Kobiety wciąż usiłowały wszczepić Axlowi miłość do Milkyway' ów ale bez rezultatów. Wokalista krzywił się, a Duff i Steven nie zamierzali mu pomóc.
- Kto przyjdzie umyć mi plecy? - rozległo się pytanie dobiegające z Izzy' ego. Fiery i Fly w tym momencie oderwały się od swojej ofiary.
- JA! - wykrzyknęły razem entuzjastycznie i unosząc ręce do góry.
- Spokojnie, Izzy' ego wystarczy dla wszystkich... - wymruczał puszczając swoją zabawkową nakręcaną łódź podwodną. Duff słysząc te słowa wyszczerzył się i wbiegł do łazienki ówcześnie tratując dziewczyny swoimi ogromnymi stopami.
Z łazienki rozległ się głośny pisk i brzęk tłuczonej szyby a przerażony basista znalazł się w ogródku z odciskiem mokrej stopy na tyłku.
- Co za idiota - mruknął Steven - może jednak poszukam Slasha

W pokoju Slasha
Po przyjemnych snach o Rainbow Dash rozdającej darmowe Milkyway' e w kształcie kotków Slash obudził się i zorientował, że lewituje... Z przerażeniem spojrzał na swoje dłonie powoli je obracając, po czym przeciągnął się a z jego rąk wystrzeliła skarpeta wybijając dziurę w ścianie
- Matko! - krzyknął Slash a z jego ust wyleciał strumień powietrza o zapachu skarpet Duffa, który natychmiast stopił lampę - Matko, muszę iść umyć zęby - powiedział stanowczo i wylewitował z pokoju. Przypomniał sobie jednak, że łazienka jeszcze przez dobre kilkanaście godzin będzie jeszcze zajęta. Cofnął się więc na korytarz i spojrzał w lustro.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - krzyknął Slash - Zapomniałem umyć głowę! No i jeszcze mam pionowe źrenice... Czy to znaczy że... mam super moce?! - jego odbicie szczerzyło się do niego twierdząco więc Slash postanowił mu uwierzyć. Teraz tylko musiał postanowić...
- Tylko mam być dobry czy zły? - pytał się siebie krążąc po korytarzu z miną myśliciela - Doooobryyy! - wykrzyknął radośnie znowu spoglądając w lustro.
- Poważnie?! - odpowiedziało jego odbicie - Nie pamiętasz już co nam zrobili? Zawsze nas poniżali, nawet Steven... Zemścij się na nich!
- Masz rację - powiedział Slash - zrobię to dla nas! MUAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHA! Tylko muszę mieć jakieś imię... Coś złego...
- Ała! - dobiegł krzyk Axla z dołu - Swędzi mnie oko! Nie mogę się podrapać rozwiążcie mnie psychopatki!
Kobiety pospiesznie oderwały się od podłogi i rzuciły się Axlowi z pomocą
- Znam ten ból swędzące oko to zła rzecz, bardzo zła rzecz - powiedziała Fiery drapiąc Axla po powiece, a Fly przecięła paznokciami liny, które go krępowały.
- Bardzo zła rzecz? Już wiem! Od dziś strzeżcie się Swędzącego Oka! - wrzasnął Slash - a teraz dokończę mój złowieszczy śmiech - HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA...
- Oh... Zamknij się - mruknął Izzy trafiając Slasha mokrą gąbką przez uchylone drzwi.
....................................................................................................................................................

Życzymy miłych wakacji

Fiery & Fly życzą miłych wakacji więc z tej okazji dają wam Gandalfa we Władysławowie i mówią w trzeciej osobie spożywając Milkyway' e od Stevena, które wreszcie ukradł Faith :D


I ci którzy prawdopodobnie nas czytają a nie komentują pamiętajcie Gandalf jest na wakacjach, ale kiedyś wróci...



środa, 25 czerwca 2014

Przepis na Duffa 3. cz.2


Następny brzydki rozdział, który Fly uważa za za krótki i straszny i ciąg dalszy zemsty na Faith może to koniec, ale nie wiemy, a teraz bardzo, bardzo długo (czyli w zasadzie jak zwykle -,-) nic nie będzie, bo Fiery jedzie a potem znowu jedzie...
To tyle...
.................................................................................................


- Metallicafan! To znaczy... O! Steven! To ty! - krzyknął James Hetfield wylewając się przez okno samochodu.
- James! Co ty robisz w naszym ogródku?! - spytał podejrzliwie Steven.
- Wybacz... myślałem że to nasz - usprawiedliwił się James - Ja tylko szukałem Larsa...
- Widziałeś Duffa? - przerwał mu Steven
- Nie, nie widziałem, a ty widziałeś Larsa?
- Tak, siedzi na tylnym siedzeniu, chyba śpi. - perkusista wskazał na perkusistę.*
- Lars! Ty cholero! - krzyknął James wlewając się z powrotem do samochodu i życząc na koniec Stevenowi powodzenia.
Steven poszedł dalej szukać Duffa po chwili "znów" zobaczył go przed sobą. Zaczął biec w jego stronę wrzeszcząc: ,,Duff! Duff, ty padalcze! Zatrzymaj się!'', jednak Duff wcale nie chciał się zatrzymać. Perkusista, więc był zmuszony zatrzymać go siłą, dopadł do jego pleców i zaczął wgryzać się w nieosłoniętą łydkę. Podziałało. Duff odwrócił się i okazało się że.. to nie Duff. Znowu. Była to...
- Faith! - Krzyknął zaskoczony Steven - mój przyjaciel jest twoim fanem! Podpiszesz mi się na nodze!
Kobieta strzeliła perkusiście plaska.
- Czego mnie gryziesz?! - warknęła i zaczęła na niego łypać złowrogo - Niczego ci nie podpiszę!
- Ała! - wrzasnął Steven ignorując jej spojrzenie. - Gadaj co wiesz o Duffie McKaganie!
- Czemu o to pytasz? - Faith zrobiła zdziwioną minę
- Nie powinno cię to interesować. - wycedził wyjmując z jej torebki batonik - Konfiskuję tego Milkyway' a... jako dowód w sprawie.
Oczy Faith zrobiły się mroczne.
- Jeśli szukasz kłopotów to znajdziesz je tam gdzie Nikki Sixx...
- Co? - zapytał zaskoczony Steven
- Nie powiem nic więcej... Nie było mnie tu! - wrzasnęła Faith i wyrywając batonik ogłupiałemu perkusiście  rozpłynęła się w mroku, z którego po chwili rozległ się jej śmiech. Steven z przerażeniem zrozumiał, że nie ma już batonika. I pobiegł do domu.

............................................................

Slash wciąż prał gacie Izzy' ego, ponieważ:
a) nie chciało mu się
b)były one zadrukowane w pierogi i pożerające je hipcie i biedny Slash musiał co sekundę przerywać robotę żeby się z tego pośmiać
c) z nieznanego mu powodu były umazane czarną, smolistą substancją i wyglądały jakby ktoś w nocy latał w nich po ulicach
d) wszystkie odpowiedzi są poprawne
Nagle rozległo się pukanie stopą w okno. Slash niechętnie aczkolwiek natychmiast przestał się śmiać i poszedł sprawdzić kto to. Za oknem "stał" Steven
- Otwórz idioto - syknął bezgłośnie - noga już mnie boli
- O nie. - powiedział stanowczo Slash - My zawsze zbijamy szyby - stwierdził po czym wybił okno łazienki - a jednak to było silniejsze ode mnie - mruknął do siebie.
- Dziękuję - powiedział Steven. Wskoczył do środka i pobiegł do swojego pokoju
- Steven gdzie byłeś? Gdzie ty znowu leziesz? I co masz na sobie?! - wywrzasknął Izzy rozdrażniony brakiem swoich ulubionych podnóżka i stolika do kawy, ale Steven oprócz ciągłego myślenia o Duffie zastanawiał się czego jeszcze mu brakuje - Steven, mówię do ciebie!
Steven myślał. Nie, nie była to czapka, ją już ukradł dawno temu...
- Steven! Skąd masz ten płaszcz Sherlocka Holmesa?
Steven nie odpowiedział, już wiedział... Pobiegł z powrotem do kibla
- Watsonie! - wrzasnął na widok Slasha. Slash doznał szoku
- Co ty masz na sobie?! - krzyknął wskazując na Stevena - zdejmij te kąpielówki! Axl cię zabije!
- Axl nie żyje więc nie zabije już nikogo ani niczego Duff jest za to odpowiedzialny - powiedział Steven - Idziemy.
- Dokąd? - spytał Slash upuszczając majtki Izzy' ego.
- Udowodnię to, a ty mi pomożesz Watsonie! - krzyknął znowu Steven
- Nigdzie nie idę i przestań mnie tak nazywać!
- Dobrze, a teraz chodź Watsonie. - powiedział z uśmiechem blondyn i pociągnął  kręconego w ciemną otchłań za oknem. Slash będąc bezwładnym dał się ciągnąc... jak zwykle. Potem będzie na niego.
Tymczasem Steven myślał o tym co powiedziała mu Faith "Jeśli szukasz kłopotów znajdziesz je tam gdzie Nikki Sixx..."  W tle rozlegało się jęczenie Slasha.
- Już wiem! - zawołał Steven - Pójdziemy do Nikkiego...

......................................................................................................................................


* jak coś to tego nie ukradłyśmy kobietom wyszło przypadkiem

niedziela, 8 czerwca 2014

Przepis na Duffa 3. cz.1.

Tak, to Ten Dzień TYTYTYTYTYTYTYTY! (żeby było jasne, tak ukradłyśmy ten dźwięk dwóm pięknym kobietom)
A więc... TYTYTYTYTYTYTYTY!
- Izzy! Wyłącz ten telewizor. To idiotyczne. - jęknął z pretensją Slash.
- Jasne, jesteśmy zbyt leniwi żeby cię szukać - powiedział Izzy kładąc nogi na grzbiecie Stevena, który nieświadomie łasił się do jego krzesła. W tym momencie do pokoju wszedł Duff z pistoletem w ręku. Izzy skamieniał, ale mówił dalej - Duff, co ty tu robisz?! - basista wzruszył ramionami.
- Stoję - odpowiedział machając pistoletem. Izzy skamieniał jeszcze bardziej.
- To na czym ja opieram stopy?! - krzyknął przerażony.
- JA! - Steven wyskoczył spod stóp Izzy' ego wprawiając wszystkich w osłupienie. Izzy zirytował się.
- Nie po to mam podnóżek żebym musiał kłaść nogi na stoliku do kawy - warknął Izzy odstawiając na Stevena swoją filiżankę. Duff zrobił przepraszającą minę.
- Wybacz Izzy - powiedział - miałem coś do zrobienia...
- Co? - zapytał podejrzliwie Steven
- N-nic - zająknął się Duff - naprawdę nic, muszę lecieć! - zawołał wybiegając przez okno i pozostawiając swoich przyjaciół w szoku.
- Wiedziałem! On zabił jakieś zwłoki! - krzyknął nagle Steven skupiając na siebie uwagę reszty
- Co? - zapytał Izzy
- Duff zachowuje się podejrzanie, zabił kogoś i teraz nie chce żebyśmy się o tym dowiedzieli! To dlatego trzymał ten pistolet! Udaje słodkiego podnóżka i głupią blondynkę, a tak naprawdę jest gorszy niż Izzy! - Steven dramatycznie wskazał gitarzystę palcem. Izzy wzruszył ramionami.
- Nieważne! - krzyknął Slash - Nie szukalibyście mnie!
- Slash? Jeszcze tu jesteś? - zapytał Izzy - Miałeś iść uprać moje majtki.
- Halo! - krzyknął Steven - Skupmy się na tym co jest ważne! Duff jest zły, on kogoś zamordował.
- Nie masz dowodu - burknął Izzy patrząc złowrogo na Slasha, który nieświadomy niczego dalej oglądał telewizję i nie widział palącego wzroku swojego przyjaciela. Na ekranie Ozzy Osbourne właśnie wiózł gdzieś koparką jego bezwładne ciało. Wzrok Izzy' ego nasilił się Slash z przerażeniem poczuł, że na jego koszuli wypala się dziura i natychmiast wybiegł z pokoju kierując się w stronę kibla.
- Gdzie jest Axl? - zapytał nagle Steven.
- Za dużo myślisz jak na stolik do kawy, to wszystko jedno - odpowiedział Izzy przełączając kanał w telewizji - Najważniejsze jest to czy Faith wreszcie będzie ze Stevenem. Ciągle śpią w jednym łóżku i nic, a ostatnio śpiewał jej do snu - dodał z rozmarzeniem. Jednak Steven nie miał czasu czekać aż Faith się zakocha ani nawet zastanowić dlaczego wszystkie programy w telewizji są o nich. Miał coś do zrobienia. Zostawił Izzy' ego z jego serialem i wyszedł przed dom by spokojnie pomyśleć.

MYŚLI STEVENA: "Slash klnie w łazience... Izzy płacze w pokoju... Duff... on jest zły... Axl... Gdzie jest Axl? Duff go zabił! Dlaczego? O! kałuża! Pomacham sobie. Mmm... ale seksownie mi w tych kąpielówkach... Skąd je mam na sobie?! Chyba są Axla... Muszę mu je oddać... Zaraz... Gdzie jest Axl?! A no tak, nie żyje, przecież Duff go zabił. Tylko dlaczego? Dlaczego?! DLACZEGO?! - wrzasnął Steven przestając myśleć. Upadł na kolana z płaczem. - Dlaczego Duff?! Dlaczego?! - darł się coraz głośniej przeszkadzając Izzy' emu w oglądaniu serialu. Nagle jednak umilkł choć na wyjątkowo krótką chwilę - Dowiem się dlaczego! - krzyknął i pobiegł przed siebie i wtedy właśnie potrącił go samochód. Steven wstał i otrzepał nogę z wody.
- Dobrze, że włożyłem kąpielówki - powiedział - Duff, teraz mnie chciałeś zabić! - krzyknął w stronę blondwłosego kierowcy.



.....................................................................................................................................




Na razie krótko, ale Fly musi iść i w ogóle to miała być zemsta na jednej osobie... ale przy okazji postanowiłyśmy zemścić się na wszystkich prócz Vi bo jest żonnem Fly, a to wystarczająco straszne. Wybacz Vi.

To ten dzień...

w którym nasz blog obchodzi swe pierwsze urodziny... albo tak nam się wydaje. Z tej okazji poczyniłyśmy zmiany: więcej polecanych rzeczy, nowa brzydka zakładką, której nie umiałyśmy zrobić oraz zemsta na Faith za nominację czyli nowy przepis... ale najpierw urodzinowe zdjęcie.
(ostrzeżenie: audycja zawiera lokowanie produktu)


sobota, 31 maja 2014

Przepis na Duffa?

To nie jest żadna z rzeczy, którą zamierzałyśmy tu wrzucić (wrzucimy te rzeczy jak je skończymy). Rzecz, która znajduje się pod tą przedmową zawiera mniej niż 50% Gunsów więc dałyśmy ją z nudów wymyślając nagle! właściwie jest o nas, ale rozumiemy, że to nikogo nie obchodzi. Nie martwcie się w końcu damy prawdziwy przepis. Miłego nie czytania i powodzenia :D
To tyle.





Pewnego razu przyszła Fly do Fiery w dziwnym bocznym kucyku i sukience, która tak naprawdę nią nie była.
- Jestem mimem! - krzyknęła od progu szczerząc się rozgłośnie.
- Witaj! - krzyknęła Fiery nie odpowiadając na zadane wcześniej pytanie. Fly ujęła w zęby pilnik do paznokci Fiery i zaczęła nim czesać włosy w nosie (sobie żeby nie było) Axl nie nadchodził. Fiery z oburzeniem spojrzała na zegarek, zaczęła zabijać go spojrzeniem, szybka nie wytrzymała tego napięcia i pękła na 35 kawałków, Fly zaczęła bić brawo i krzyczeć "jeszcze raz" ponieważ był to rekord Fiery jednak nie było to możliwe...
- To był ostatni zdrowy zegarek w tym domu - Fiery pokręciła głową ze smutkiem. Axl nie nadchodził. Fiery patrzyła teraz na Fly podskakującą radośnie. - Jesteś piękna.
- Nie jestem. - pisnęła z przerażeniem Fly
- Jesteś - powiedziała twardo Fiery
- Nie jestem - powtórzyła Fly z uporem godnym osła, którym w pewnym sensie była.
-Taaaahhrk - wycharczała Fiery, ale Fly obraziła się
- M. - mruknęła rzucając w przyjaciółkę książką telefoniczną - To wszystko wina Axla.
- Taa... - mruknęła Fiery zerkając na numer którym dostała w twarz. Niewiele myśląc, a właściwie nie myśląc w ogóle podeszła do telefonu.
- Halo? - odezwał się głos w słuchawce.
- Przyjdę do ciebie za dwie minuty... i zrobię ci naleśniki... - Fiery znowu użyła swojego charkotu.
- Zaraz, ale z czym?! - zawołał głos z paniką w głosie.
- MUAHAHAHAHAHAHA! - odpowiedziała Fiery i rozłączyła się.
- Kto dzwonił? - spytała Fly wychodząc z kibla. Fiery lekceważąco machnęła ręką.
- To tylko Mistrz Beatka.
- Znowu ten świr? Mógłby się wreszcie od nas odczepić. - prychnęła Fly, a Axl nie przychodził dalej co gorsza rozległo się przeraźliwe walenie do drzwi, światło zgasło chociaż był dzień... słońce też. Fiery pobladła, jeszcze bardziej niż zwykle, ale nie było tego widać.
- Izzy... - wyszeptała półtonem.
- Nadchodzi? - zapytała Fly
- Nie, tak tylko wyszeptałam jego imię. W sumie to możliwe - odparła zastanowiwszy się chwilę po jeszcze następnej chwili zaczęły wrzeszczeć i biegać w kółko po mrocznej kuchni. - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Walenie w drzwi ucichło ponieważ zostały one wyważone. W drzwiach stanęła baba, a może facet. Baba, nie jednak facet.
- Kiedy w końcu zamontujesz ten dzwonek? - warknął Izzy dużo bledszy niż Fiery.
- Wszystko jedno, nikt cię tu nie zapraszał - burknęła Fiery - Znowu zniszczyłeś mi drzwi i oddaj słońce! - powiedziała patrząc na niego z dezaprobatą.
- Nigdy - powiedział niszcząc jej dezaprobatę swoją dezaprobatą - To was oduczy wydzwaniania do mnie o tej porze!
- Jest południe - zauważyła Fly.
- No właśnie! - krzyknął Izzy przystawiając jej siekierę do gardła - a teraz grzecznie powiesz mi z czym będą te naleśniki - wyscedził groźnie.
- Ej! To moja siekiera! - Fly znów się obraziła. - Nie będziemy się z tobą bawić, bo zawsze zabierasz nam nasze zabawki ty kradzieju!
- Odłóż siekierę Izzy, nie należy do ciebie - rozległ się głos dochodzący od strony strzępków drzwi (tak to Axl)
- Właściwie to możesz ją zatrzymać - wtrąciła Fly - Mama kupiła mi nową - uśmiechnęła się.
- I nie pochwaliłaś mi się? - powiedziała z wyrzutem Fiery.
- Chciałam zaczekać na Axla... - usprawiedliwiła się Fly.
- Naprawdę? To takie miłe. - odpowiedział rudowłosy z uśmiechem.
- Cisza! -odezwał się Izzy przypominając tym samym, że jest straszny. - Teraz nauczę was używać wachlarza! - krzyknął wznosząc siekierę by zadać ostatni decydujący cios, jednak poślizgnął się na czymś co było na podłodze, Axl włączył światło i słońce przy okazji. Okazało się, że była to pluszowa marchewka z twarzą, którą Fly ukradła z Ikei.
- Ty potworze! Skrzywdziłeś moje dziecko! - Fly rzuciła się na Izzy' ego wszczepiając się pazurami w jego kruczoczarne włosy.
Fiery walnęła Axla mokrym kluskiem, którego miała odłożonego na czarną godzinę w kieszeni.
- Gdzie ty w ogóle byłeś?! To wszystko twoja wina! - krzyknęła  wskazując na scenę rozgrywającą się przed nimi.
- Obiecuję, że już więcej się nie spóźnię.
- Wybaczam ci! - krzyknęła Fly nie puszczając Izzy' ego
- To... Pomożemy mu? - zapytał Axl
- Może później - odpowiedziała Fiery. - Najpierw zrobię te naleśniki.
 A później... Później był Slash. I było kolorowo.


                                   Koniec

Versatile Blogger Award (czyli znowu straszne VBA)

Bardzo dziękujemy Faith and Hope oraz Vii za nominację, ale na rogaliki przysięgamy... zemścimy się...







Zasady:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,

2. Pokazać nagrodę "Versatle Blogger Award",
3. Ujawnić siedem faktów o sobie,
4. Nominować 15 blogów (15?! D:),
5. Poinformować o fakcie nominowania autorów blogów.




Siedem złowieszczych faktów o każdej z nas:

1. W domu mam sześć storczyków o imionach: Klaudiusz - Cezar, Lord Voldemort, Lewis (czyt. Luis), Zdzisław oraz dziewczynki Filemonnia i Herman.
    Na drugie imię mam Danusia.

2. Dzisiaj nauczyłam się mniej lub bardziej efektownie rozkładać wachlarz.
    Kocham marabuty i wszelkie pisklęta.

3. Nie możemy jechać na wakacje chociaż jesteśmy już pełnoletnie, a to wszystko przez pewne okoliczności -_-
    Kiedyś tańczyłam foxtrota(?) z pluszowym psem Fiery o imieniu  Max (znaczy ten pies ma tak na imię i świetnie tańczy). Było to niezapomniane przeżycie, którego nigdy nie zapomnę.

4. Mój chłopak boi się moich sukienek, choć nie wie co to jest...
   Uważam, że Vi ma piękne oczy. Bo ma. A Trish jest Duffem, ale Duff to mój zaginiony mąż, który uciekł z Jamesem na zjazd blondynek i nie wchodzą już na gg.

5.  Piję owocową herbatę i nie wiem co mówić
     Mój pluszowy koń ma na imię Severus.

6. Potrafię się śmiać niczym Mistrz Beatka chyba, że już się odumiałam... :(
    Nie lubię szóstek.

7. Dlaczego to musi być takie trudne? Znam prawdziwego wróżka, ma na imię Roman i jest trochę przerażający czasami kradnie ludziom herbatę, ale jest bardzo miły.
    Przytulałam marchewki z twarzami w Ikei. Są takie uśmiechnięte. :D Chcę taką i nie zamierzam wyrastać z pluszaków. Nigdy... (dopowiedziane mhrocznie)


Nominowane blogi (nie umiemy nominować 15):


Trish  



Neverending 

stoooooooooryyyyyyyyyyyyyyyy...

łałałałałałałałałałała!!!


sobota, 17 maja 2014

Liebster Blog Award

No więc to jest ta kolejna dziwna rzecz zostałyśmy nominowane przez trzy piękne kobiety to znaczy że mamy  odpowiedzieć na 33 pytania? :O Dziękujemy wam tak czy inaczej i przepraszamy osoby które nominujemy :)


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.


Najpierw legenda:
zielone - Fly
czerwone - Fiery

Pytania od Victorii Hammett:
(Vi niektóre odpowiedzi różnią się od tych, które ci udzieliłam, bo ich nie pamiętam bo jestem głupia. Wybacz szóste podam dokładnie)

1. Kim jesteś? Jakim człowiekiem?
Zamulającym... spokojnym niby to choiaż... z trudnościami do podejmowania decyzji.
Dziwnym. To słowo najlepiej to oddaje.

2. Gdybyś spotkał osobę taką samą jak ty, to opowiedziałabyś o sobie, swoich                                 zmartwieniach? Co byście robili?
Prawdopodobnie zapadłaby cicha... cisza 
Zagadałybyśmy się na śmierć, pobiły lub zaczęły tulić. Pobiłybyśmy się o wronę na ulicy.

3. Kolor twojego życia? 
Czarnoszarogranatowotęczowy?
Tęczowoczarnoszarotęczowy.

4. Co chciałabyś zmienić w swoim wyglądzie? Ewentualnie w charakterze?
Być mniej łyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy....
Mieć proste plecy i oczy i nie być łe.

5. Gdybyś mógł być zwierzęciem, przez kilka dni, to jakim? Kolor też możesz podać.
Granatowym jaguarem rykać i straszyć ludzi
Czarnym łabędziem z granatowym i zielonym połyskiem. I fioletowym.

6. Kogo nazwiesz przyjacielem?
Tego wariata który teraz siedzi obok mnie i z którym odpowiadam na te dziwne pytania oraz dwie kobiety z odległego wymiaru na CH.
(odpowiedź na to pytanie pojawi się później)

7. Kim chcesz zostać w przyszłości.
Nie wiem boję się D: ludziem wbrew pozorom.
Gitarzystką, wokalistką i czym tylko się da... muzycznie

8. Jaka pizza jest najlepsza?
Ser, szynka, pieczarki to standard albo cztery sery i sos czosnkowy do tego oczywiście. 
Ser, salami, sos czosnkowy albo ser, szynka, sos czosnkowy.

9. Twoje hobby?
Rysować i ten chory blog.
Śpiewanie, "gra" na gitarze, pisanie dziwnych piosenek i wierszy i ten chory blog

10. Co planujesz na resztę swoich dni?
Być.
Żyć jak najlepiej umiem i nikogo nie zamordować.

11. Czy opinia ludzi robi na tobie wrażenie?
Zależy po co? na co? kiedy? gdzie? 
Zależy kiedy i czyja.



Pytania od Faith and Hope:

1. Jaki jest Twój ulubiony zespół?
Nie wiesz, że nie można faworyzować swoich idoli? Jak wybiorę jeden reszta będzie płakać.
Buebuebuebuebue... to straszne, nie ja się nie zgadzam! ale zaczęłam od Metalliki.

2. Kto jest Twoim idolem?
Michał Szpak kiedy nie przesadza, Axl kiedy nie przeaxluje (to słowo wymyśliła Fiery), Steven Tyler kiedy on i wszyscy wokół niego nie są rozebrani i Slash.
Bu... Hm... Em... Izzy i James z Bazin.

3. Czy gdyby Ozzy Osbourne przyjechał po Ciebie traktorem, pojechałabyś z nim? 
Jestem rozdarta dyplomatycznie. Nie słucham go, ale nigdy nie jechałam traktorem.
Nie wiem z jednej strony jest to Ozzy jadący traktorem, ale z drugiej strony... jest to Ozzy jadący traktorem!

4. Grasz na jakimś instrumencie?
Na gitarze o imieniu Slash, z którą kiedyś wlazłam do wanny.
Ni.

5. Masz zwierzaka? Jeśli tak, to jakiego?
Niiiiiii, ni mam, a chcę pisklę tylko dorosłe.
Niii, chcem kotałka :(

6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Zazwyczaj głupoty.
Gupie rzeczy z gupio fajnymi ludźmi.

7. Masz ulubioną książkę? Jeśli tak, to jaką?
Hobbit i biografia Axla.
Płytkie nacięcie. Rio Anaconda. 

8. Czy chciałabyś cofnąć się do lat 80?
Na wakacje potem chciałabym wrócić do domu.
Zgodność z Fly.

10. Masz ulubioną piosenkę? Jeśli tak, to jaką?
Za dużo piosenek,  nie mam.
Znowu... Dużo dużo dużo tak bardzo dużo...

11. Czym chciałabyś zajmować się w przyszłości?
Muzyką, a w wolnych chwilach zmienić świat czy coś w tym stylu.
Dziwnym nauczycielem plastyki w dziwnym gimnazjum, a w wolnych chwilach może Fly pozwoli mi zmieniać z nią świat.
-_-

Pytania od Whatever:

1. Jaka była najdziwniejsza rzecz, jaką zrobiłaś?
Podpalenie dywanu jest dziwne? ale to był przypadek i ugasiłam go piórnikiem...
Naprawdę chcesz to wiedzieć? Ale i tak nie powiem!

2. Miejsce, w które chciałabyś pojechać?
Różne miejsca :O L. A. Brazylia, inny wymiar na CH. jakieś miejsce nad morzem byle z tym czuowiekiem tym tu obok i jeszcze nie wiem gdzie
Wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeleeeeeeeeee mieeeeeeeeeeeeeeejsc.

3. Jeśli można by było cofnąć czas, do jakiego momentu byś wróciła?
Ni wim chyba nie ma po co...
Podróże w czasie mnie przerażają, a przed chwilą mówiłam, że przeniosłabym się do lat 80 na wakacje...

4. Masz ulubiony film? Jeśli tak, jaki?
Mmm... nie mam też trudno...
Duuuuuuuuuuuuużooooooo fiiiiiiiiilmów.

5. Dlaczego zaczęłaś pisać?
Bo nudziło nam się na przerwie...
Bo nudziło nam się na przerwie...

6. Byłaś ostatnio ja jakimś koncercie? Jeśli tak, jakim?
Ostatnio to chyba był Festiwal im. Ryśka Riedla w Chorzowie.
Na koncercie Michała nie w tym roku.

7. Oglądasz seriale? Jeśli tak, jakie?
Teraz już raczej nie, ale oglądałam Dr Housa, Dwóch i pół, JAG'a 
Kreskówki i głupie seriale dla chorych dzieci.

8. Ulubiony kolor?
czarny, biały, czerwony, granatowy... łeeee...
zielony, czarny... każdy...

9. Czy chciałabyś mieć piercing/tatuaże?
Tylko w uszach kilka, ale też bez przesady.
Najwyżej po jednym kolczyku w każdym uchu.

10. Umiesz dobrze rysować?
Nie wiem, może trochę.
Ni, ale Fiery tak.

11. Deszcz czy słońce?
Zależy od humoru i co się chce czynić...
Zależy kiedy.



Oto pytania od nas:


1. Jaki konik?
2. Czy nienawidzisz nas za to, że cię nominowałyśmy?
3. Jaki jest twój ulubiony środek transportu?
4. Czy naprawdę bardzo nas nienawidzisz?
5. Czy lubisz chodzić do Carrefoura (jakkolwiek to się pisze)? [my kochamy :D]
6. Co robisz w tym momencie?
7. Gdzie kupić koszulki z zespołami?! (poza Internetem)
8. Dlaczego?
9. Czy też wsadziłaś Metallikę (lub innych wariatów) do szafy?
10. Czy masz ulubiony moment w dowolnej piosence dowolnego zespołu?
11. Czy wiesz kim naprawdę jest Steven A. ?


I nasi nominowani:

Trish  a właśnie, że masz się z nami bawić Triszko!