Coś strasznego, nowego i krótkiego... bo jesteśmy straszne, nowe i krótkie... Nie, wcale nie. Tylko krótkie i straszne. Ale tak czy tak macie tą rzecz. Wybaczcie...
To tyle :)
W kuchni Izzy' ego gdzie zaległy cienie gofr zrodzony z piekarnika ognia jeden by wszystkich nakarmić ...w kuchni Izzy' ego gdzie zaległy cienie...
- Steven co ty bredzisz? - zapytał Axl patrząc z niepokojem na przyjaciela
-Tak tu jest napisane - odpowiedział Steven wskazując na gofra.
- Wcale nie! Tu jest tylko "Jeden by wszystkich nakarmić..." - krzyknął Axl - Właściwie to fajnie wygląda. - Przyjaciele podleźli do stołu gapić się na gofra wygłodniałym wzrokiem.
- Na co się gapicie? - zapytał Duff, który właśnie wbiegł (nie wiadomo czemu) do pokoju.
- Nie pokazuj mu! Jest nasz! - krzyknął Steven zasłaniając własnym ciałem obiekt ich pożądania.
- Nie jest nasz tylko mój! - wrzesnął Axl padając na stół i chowając gofra pod sobą. Biedny Duff wciąż nie wiedział o co im chodzi, ale musiał się dowiedzieć więc spokojnie zestawił miotającego się Axla na podłogę. Jego oczom ukazało się najpiękniejsze jedzenie jakiekolwiek widział.
- "Jeden by wszystkich nakarmić..." Co to znaczy? - wyszeptał wlepiając w niego błyszczące gały
- Nieważne. Zjedzmy go. - postanowił Axl.
- Nie! Nie zjecie go! To mój skarb. - rozległ się złowrogi skrzekoszept gdzieś od drzwi.
- Slash? - zapytał z wahaniem Steven widząc gitarzystę patrzącego mrocznie spod włosów i szczerzącego kły.
- Tak mój skarbie - powiedział i wybiegł wcześniej porywając gofra ze sobą.
W tym momencie na środku pokoju zmaterializował się facet...
- Tyler? Co tu robisz i na co ci ten szlafrok? - zapytał Axl na widok Stevena Tylera w szlafroku.
- Przybyłem wam pomóc, ale od teraz mówcie do mnie Steven Szary.
- Czemu? - zapytał Duff bo teraz była jego kolej.
- Po prostu. - odpowiedział Steven... Steven Szary. - Steven miał rację. Przepowiednia jest prawdziwa, ale najpierw przewróćcie Slasha to powiem wam co zrobić z tym gofrem. - Duff pobiegł wykonać polecenie używając swojej długiej nogi. Po chwili wrócił z gofrem w ręku.
- Tak więc moi przyjaciele - zaczął Steven dziwnym głosem - Izzy upiekł tego gofra w celu... - w tym momencie Steven osunął się na ziemię tracąc przytomność. To Slash rzucił w niego pilotem od telewizora jednocześnie wydając dziki radosny wrzask. Axl w odpowiedzi walnął go krzesłem choć może to była zeszłoroczna pizza. Slash wydał z siebie charkot i zniknął w ciemności.
- I znowu odcięli nam prąd - jęknął z niesmakiem Steven (ten przytomny)
- Nieważne - stwierdził Axl - Co robimy z gofrem?
- Zjedzmy go! - wykrzyknął Duff wpatrując się chciwie w swoją zdobycz.
- Zamknij się. - mruknął Steven - Tyler... to znaczy Steven Szary mówił coś, że Izzy upiekł tego gofra w celu... Właśnie jakim?
- W celu zawładnięcia nad światem! - wykrzyknął Axl
- A myślałem, że zniszczenia - powiedział Duff
- Obie rzeczy są możliwe - odpowiedział Steven z powagą
- My to zróbmy! - wrzasnęli chórem Axl i Duff nie zdążyli jednak wybuchnąć złowieszczym śmiechem ponieważ Steven odebrał im gofra i ukrył go w swoich włosach na klacie.
- Nie. Zaniesiemy go z powrotem do kuchni Izzy' ego i rzucimy w ognistą otchłań...
- Czyli do piekarnika? - zapytał Axl
- Tak.
Drużyna Gofra wyruszyła w swą podróż pełną niebezpieczeństw, a ich tropem wciąż posuwał się nikczemnie głodny gitarzysta.
W tym samym czasie Steven Szary ocknął się na podłodze i zrozumiał, że ci idioci poszli bez niego.
- Beze mnie sobie nie poradzą. Muszę im pomóc... - powiedział uśmiechając się złowieszczo. - Tylko wstanę z tej podłogi...
Aaaaaaaaaaaa, to jest to co mi na asku napisałaś. Teraz już rozumiem, mhm... Ale co ze "Skarpetą"? No, bo dokończycie ją, czy nie?
OdpowiedzUsuńAle dobra, gofry... Gofry... Chciałabym zjeść gofra, tak... Tylko po co upiekł go Izzy? Zapytam się go wieczorem, może mi powie, choć wątpię, bo już jest wieczór... Ciekawie się zapowiada.
A teraz... TYTYTYTYTRYRYRYRYRYYRYRRYYRY!!! STEVEN TYLER?! Mój Steven, kurde, no. Zaraz wszyscy tu będziemy, bo zobaczcie - jestem już ja, Wy, Szary, no, no, no... Coraz ciekawiej. XD
No, Steven im pomoże, bo mu karzę, ponieważ nie jestem już na niego obrażona, za coś... Tak, miałam na niego focha i spał na podłodze.
Drużyna Gofra... Właśnie, bez Tylera mego sobie nie poradzą! :D
Lecę już, kocham Was.
Weny!
Ty piękna kobieto, chaotycznie rzeczy wrzucać będziemy różne, ale Skarpetę dokończymy inaczej Swędzące Oko by nas dopadł. My też cię kochamy i dziękujemy za komentarz.
UsuńNadejdzie. Dziękujemy za komentarz.
OdpowiedzUsuńKobiety, już jestem. I niestety znowu z opóźnieniem, i to chyba tygodniowym... Na pewno, a raczej ponad tygodniowym. ;( Przepraszam, przepraszam, przepraszam, P R Z E P R A S Z A M.
OdpowiedzUsuńJest mój Tyler, hyy!!! I Gunsi chcieli zjeść gofra... Tak przecież nie można, on miał być dla mnie... :( Czemu mi go nie dadzą? Dobra, robi się dziwnie, ale zjadłabym gofra... Takiego z bitą śmietaną... i owocami... MNIAM.
A Tyler musi im pomóc, bo jak nie to nie zje ze mną gofrów. Coraz dziwniej... Choć on chce im pomóc, tylko oni nie chcą... Ale potrzebują tej pomocy, przecież ten gofr był Izzy'ego! Może być zły albo co gorsza - niejadalny. I co wtedy? Axl się struje, bo na pewno będzie chciał go zjeść.
Ok, idę już, bo zacznę gadać głupoty. Już zaczęłam gadać, dawno temu...
Zdrówko!
Lubimy gadanie głupot;(
UsuńGadaj ile chcesz i dziękujemy za komentarz, a gofr....jeden, by wszystkich nakarmić.... Steven im pomoże.....na pewno im pomoże.
Gdzie jesteście, kiedy Was nie ma? ;______;
OdpowiedzUsuń