- Izzy ukradłeś to! - krzyknął Steven i wskazał na wózek sklepowy, który Izzy "pożyczył" ze sklepu - jaki dajesz przykład dziecku?!
Wszyscy spojrzeli na Stevena jak na idiotę (oprócz Axla, który próbował wydostać się z wózka na wolność przy pomocy siekiery. Niestety nie była dość ostra.)
- W czymś musimy go wozić, przecież nie będę go dźwigał bez końca, prawie zawsze go noszę.
Zniecierpliwiony Axl odrzucił siekierę na bok i zaczął gryźć pręty wózka.
- Chodźmy do domu - powiedział Slash, którego ciągle bolała stopa - wygląda na głodnego - dodał z niepokojem. Duff bez słowa wskoczył do samochodu. Kiedy wrócili do domu Steven postanowił, że muszą nakarmić "dziecko". Rozrobił kaszkę z mlekiem po czym wlał ją do butelki i wetknął do ust Axl' owi, ale mały potwór wypluł ją i zaczął płakać.
- Dlaczego on nie chce jeść - zaczął panikować Steven
- Idioci, wszędzie idioci - wszedł do pokoju Izzy z butelką Jack'a Daniels'a w ręku, nałożył na nią smoczek i podał Axl' owi. Wokalista łapczywie przyssał się do butelki i opróżnił ją w mgnieniu oka.
- Widzicie jak ładnie je?! - zachwycił się Steven. - mój kochany chłopiec!
- Steven! przesadzasz! - przestraszył się Slash
- Wcale nie - zaprotestował urażony Steven - prawda Axelku? - spojrzał na swojego podopiecznego. Axl w odpowiedzi wydarł się straszliwie.
- Chce jeszcze - ucieszył się Steven
- Ja już nie mam - stwierdził Izzy - Slash?
- nie patrzcie na mnie, została mi tylko jedna butelka, moja ostatnia
- Slash, oddaj nam butelkę - powiedział grzecznie Izzy. Przerażony Slash mocniej ścisnął swoją butelkę i zaczął zastanawiać się którędy uciec.
- SLASH. ODDAJ.NAM.BUTELKĘ. - wycedził przez zęby Izzy
- Nie dostaniecie jej! - wrzasnął Slash i zaczął uciekać na oślep dopóki nie walnął w ścianę i nie zemdlał. Izzy bez słowa wyjął mu butelkę z rąk i podał ją Axl' owi. Wokalista momentalnie przestał się drzeć. Steven wciąż patrzył na niego z rozczuleniem.
- Co się stało - spytał Duff, który właśnie wszedł do pokoju
- Slash nie chciał dać nam butelki - wyjaśnił Izzy
- Zaczynam się was bać -
- Nieważne, trzeba go podnieść - stwierdził Izzy patrząc na Slash' a. Gitarzysta uśmiechał się błogo przez sen bełkocząc coś bez sensu. Izzy podszedł do Slash' a jednak zatrzymał się i powiedział - Nie, mam dość. Teraz niech ktoś inny taszczy to zaślinione coś po schodach, a ktoś inny znaczy: Duff.
Duff jęknął jak człowiek, którego bardzo krzywdzą jego przyjaciele i wziął Slash' a na ręce. Przez ten czas Steven lulał Axl' a do snu.
...............................................................................................................................
Weszłam na twojego bloga, bo zobaczyłam twój komentarz u siebie. Wcześniej nie znałam twojej twórczości, ale będę tu często wpadać. :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to jak piszesz i co piszesz. ;3
Nie wiem, mam informować?
OdpowiedzUsuńJak coś to nowy. :)
http://shelovedhimyesterday.blogspot.com/2013/07/rozdzia-2.html
Jest u mnie rozdział :D
OdpowiedzUsuńOjeju, świetny rozdział to jest xDDD A Axl co ma demencję czy co, że ten i no? XDDD
OdpowiedzUsuńWracam do pisania, nie pamiętam kogo miałam informować, ale zapraszam :D - http://myownstorywithgnr.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie mam bladego pojęcia jak to skomentować, bo wiem, że zaraz napiszę coś głupiego, ale skoro czytam i sama chcę aby komentowali u mnie, to aby nie być hipokrytką, skomentuje. Może niezbyt oryginalnie, ale co tam. Coś nabazgrać trzeba :D
OdpowiedzUsuńRozdziały(?) są dobre, szukałam czegoś co by mnie po prostu rozbawiło? Kurczę, brak mi słów. Po prostu jest zajebiście :D
Pozdrawiam :D