Przepraszamy, że to napisałyśmy, dziękujemy, że komuś jeszcze chce się to czytać. Matko, Steven przez cały ten rozdział się nie odzywa... gupie.
To tyle.
Duff powoli szedł... szedł... i szedł... i szedł przemierzając kolejne stopnie wśród otaczającej go mgły... a tak naprawdę pary wylatującej z wanny Izzy' ego. Po drodze potykając się o własne sznurowadła. W końcu doszedł do uchylonych drzwi kibla.
- Izzy... jesteś tam? - zapytał drżącym głosem blondyn.
Z środka wydobył się złowieszczy pomruk co oznaczało... "możliwe".
- To dobrze - stwierdził Duff z wahaniem.
- Kim jesteś przybyszu z parteru, który ośmielasz się zakłócać moją kąpiel? - odezwał się wyroczeń.
- To przecież ja... Duff. I co ci znowu odwala Izzy? - zapytał chyba trochę przerażony basista.
- To bez znaczenia mój mały Podnóżku... a teraz odejdź...
- Ale Iz, potrzebujemy twojej pomocy - powiedział błagalnie Duff.
- Nie obchodzi mnie to.
- Mam płyn do kąpieli...
- Dobra, właź. - powiedział poirytowany Izzy-wyroczeń.
Duff nieśmiało wkroczył do łazienki, a oczom jego ukazał się fascynująco - przerażający widok, który przedstawiał Izzy' ego rozpostartego w wannie pełnej piany i tęczowych gumowych kaczuszek, które tak jak Izzy patrzyły na Duffa spode łba.
- Płyn. - powiedział krótko i wyciągnął rękę w stronę Duff'a.
Duff powoli wsunął butelkę do dłoni bruneta, który natychmiast wycisnął jej zawartość do wody.
- A teraz... możesz mi zadać JEDNO pytanie - podkreślił Wyroczeń.
- Jak pokonać Swędzące Oko? - zapytał stanowczo Duff.
- Tak więc... Najpierw musicie zbić lustra w domu i to, które Slash przy sobie nosi wtedy on przestanie namawiać go do zniszczenia was i reszty wszechświata ...
- Kto?
- Nie przerywaj mi! Kiedy osłabnie... musicie go przeprosić, ewentualnie kupcie mu jego ulubione ciastka, a najlepiej jedno i drugie.
- Przeprosić?! - wykrzyknął z przerażeniem Duff.
- Tak. I to szczerze. - odpowiedział wyjmując z za pleców kanapkę Izzy. - a teraz sio!
Duff szybko się wycofał, a drzwi za nim zatrzasnęły się... z trzaskiem. Basista zbiegł do reszty przyjaciół.
- O Duff! Jak było? Myślałem, że już nie wrócisz. - powiedział z uśmiechem Axl.
Fly chciała rzucić się Duff' owi na szyję, ale Fiery znów powstrzymała ją swoimi żelaznymi ramionami (tak naprawdę nie były żelazne)
- Wiem co mamy robić. Wyjaśnię wam to po drodze do cukierni. Wszyscy wzruszyli ramionami i wybiegli z krzykiem z domu.
PRZENOSIMY SIĘ DO SLASHA:
Slash zmieniał wszystko w śmierdzące skarpety szczerząc się złowieszczo jak i swoje odbicie. Ludzie uciekali w popłochu i wrzasku nie chcąc zostać częścią garderoby zajmującą stopy.
WRACAMY DO STUDIA:
Izzy zerkną za okno i westchnął widząc co się dzieje.
- Co za idioci... mówiłem żeby zbili wszystkie lustra w domu. - mruknął po czym ubrał się w swoje slipki zadrukowane w pierogi i pożerające je hipcie. Chodził po domu powoli rozbijając lustereczka.
- Lustereczko powiedz przecie kto jest najmroczniejszy w świecie? - zapytał brunet
- Ja. - odpowiedziało lustro.
- Raczej nie - powiedział i roztrzaskał je kijem hokejowym Axla jak resztę innych. (Axl wcale nie grał w hokeja...)
HEJ ZNÓW IDZIEMY DO SLASHA?
Slash jak już powiedziałyśmy rozwalał i skarpecił, kiedy nadbiegli nasi idioci uzbrojeni w ciastka i płyty chodnikowe na wszelki wypadek.
- Cieszę się na wasz widok... nie, naprawdę się cieszę - uśmiechnął się i wycelował w nich dłonią, w której formowała się nowa skarpeta.
- Slash! Prosimy, przestań, przepraszamy cię za to wszystko, co kiedykolwiek ci zrobiliśmy. Slash... wybacz nam! - krzyczał Duff wypychając się przed ich mały tłum i machając ciastkami.
Slash opuścił rękę i skarpeta wybiła dziurę w ziemi pod nim.
- Co ty robisz?! Nie słuchaj ich! Oni kłamią! - syknęło Odbicie z jego podręcznego lusterka.
- Tak. Masz racje. - powiedział Slash znów celując w przyjaciół ręką.
Duff przypomniał sobie co mieli zrobić najpierw. Chwycił kamień i rzucił w lusterko, które Slash trzymał w dłoni. Lusterko pękło nie dając Odbiciu czasu nawet na krzyknięcie epickiego ,,NIEEEEEE.....'' A Slash wylądował na ziemi. Jego przyjaciele podbiegli do niego i wszyscy zaczęli się grupowo tulić, dopóki Slash nie wystękał ,,duszę się". Potem wszyscy obiecali mu, że będą dla niego milsi, a on im, że nigdy więcej nie będzie próbował ich zniszczyć.
- Duff, mój bohaterze! Kocham cię! - wykrzyknęła Fly i rzuciła się na niego by go pocałować. Pozostali żarli ciastka nie zwracając uwagi na nich i rozwalone miasto.
...............................................................................................
Izzy siedział w swoim pokoju trzymając w ręku małe lusterko do wyrywania włosów z nosa.
- I co? Znowu ci się nie udało... - Izzy uśmiechnął się do lustra.
- Następnym razem ich nie uratujesz, Jeffrey - powiedziało Odbicie Slash'a
- Cicho bądź - mruknął Izzy i zbił lusterko dalej się uśmiechając - Nie będzie następnego razu...
..........................................................................................................................................................
koniec części trzeciej ostatniej