czwartek, 31 lipca 2014

Do wszystkich czytelników



Do wszystkich czytelników... Porwaliśmy je! Porwaliśmy je!... Steven! Nie przeszkadzaj! Ekhem.. No więc tak Fiery i Fly zostały porwane przez nas... nie możemy wam zdradzić naszych imion. Porwaliśmy te baby bo wypisują same... Prawdę prawdę i tylko prawdę!... Slash, odejdź! Same brednie! Włamaliśmy się na ich bloga żeby wam to powiedzieć, ale ci idioci ciągle piszą po mojej kartce. Tak to o was! Znaczy nie o was... O nich... Przestańcie mi czytać przez ramię! Ja tu próbuję pisać list z pogróżkami. W każdym razie porwaliśmy je i nie puścimy dopóki nie napiszą rozdziału, w którym nie będzie tylu kłamstw, a w zasadzie dopóki te kłamstwa nie będą lepsze. Ehh... biedne baby straciły natchnienie, ale jak spędzą trochę czasu z nami to na pewno je odzyskają...
Pozdrawiam 
Axl :)

Idiota -.-

Tak, Izzy też pozdrawia... 

wtorek, 15 lipca 2014

Skarpeta cz.1

My nie mamy pojęcia co to jest, ale nie bójcie się  nie porzuciłyśmy tamtego przepisu tylko na razie nie miałyśmy natchnienia ani zeszytu przy sobie.
Teraz macie to... sami się dowiecie...
To tyle



Pewnego pięknego deszczowego dnia w Los Angeles dwie kobiety żarły Milkyway' e a Slash oberwał butelką w łeb, jednak z początku nikt tego nie zauważył. Kobiety dalej żarły batoniki, a część z nich wpychały do ust Axlowi przywiązanemu do krzesła obrotowego, Izzy brał właśnie kąpiel z pianą więc nikt nie spodziewał się zobaczyć go wcześniej niż następnego dnia, Steven knuł z Duffem coś niedobrego ponieważ nie mógł znaleźć Slasha, a właściwie nie chciało mu się go szukać.
- Chyba ktoś coś powinien powiedzieć - stwierdziła Fly obierając dziesiątego z kolei batonika.
- Tak, powinien - zgodziła się Fiery rozchylając Axlowi wargi palcami. Axl zaczął się krztusić
- Czy Axl się nie krztusi? - zawołał Izzy spośród bąbelków
- Nieee! Wydaje ci się - odkrzyknęła Fiery - Klepnij go - szepnęła do Fly. Fly spełniła polecenie przyjaciółki i wtedy Axl przestał się krztusić, a na niebie rozbłysła siedmiobarwna tęcza.
- Możecie przestać?! Już mówiłem, nienawidzę Milkyway' ów! - wrzasnął Axl upaćkany czekoladą.
- I właśnie od tego to się zaczęło - przypomniała Fiery - ale nie bój się sprawimy że je pokochasz - uśmiechnęła się życzliwie
- I to już niedługo - dodała Fly.
Slash cały czas niezauważony leżał na podłodze pokoju i liczył gwiazdki, które zaczęły pojawiać się na suficie. Nagle poczuł w ustach gorzki smak. Smak skarpet Duffa z nutą soku truskawkowego. Wstał i wybiegł do swojej sypialni. Nie myśląc w ogóle połknął skarpetę by móc szybko o niej zapomnieć. Ułożył się  na podłodze wygodnie aby zapaść w błogi sen. W tym momencie geny Slasha zaczęły się zmieniać, jego DNA przypominało teraz łańcuch choinkowy spleciony ze skarpetek...

Przez ten czas u Izzy' ego
- Mmm... O! Kaczuszka!

Znów u reszty debili
Kobiety wciąż usiłowały wszczepić Axlowi miłość do Milkyway' ów ale bez rezultatów. Wokalista krzywił się, a Duff i Steven nie zamierzali mu pomóc.
- Kto przyjdzie umyć mi plecy? - rozległo się pytanie dobiegające z Izzy' ego. Fiery i Fly w tym momencie oderwały się od swojej ofiary.
- JA! - wykrzyknęły razem entuzjastycznie i unosząc ręce do góry.
- Spokojnie, Izzy' ego wystarczy dla wszystkich... - wymruczał puszczając swoją zabawkową nakręcaną łódź podwodną. Duff słysząc te słowa wyszczerzył się i wbiegł do łazienki ówcześnie tratując dziewczyny swoimi ogromnymi stopami.
Z łazienki rozległ się głośny pisk i brzęk tłuczonej szyby a przerażony basista znalazł się w ogródku z odciskiem mokrej stopy na tyłku.
- Co za idiota - mruknął Steven - może jednak poszukam Slasha

W pokoju Slasha
Po przyjemnych snach o Rainbow Dash rozdającej darmowe Milkyway' e w kształcie kotków Slash obudził się i zorientował, że lewituje... Z przerażeniem spojrzał na swoje dłonie powoli je obracając, po czym przeciągnął się a z jego rąk wystrzeliła skarpeta wybijając dziurę w ścianie
- Matko! - krzyknął Slash a z jego ust wyleciał strumień powietrza o zapachu skarpet Duffa, który natychmiast stopił lampę - Matko, muszę iść umyć zęby - powiedział stanowczo i wylewitował z pokoju. Przypomniał sobie jednak, że łazienka jeszcze przez dobre kilkanaście godzin będzie jeszcze zajęta. Cofnął się więc na korytarz i spojrzał w lustro.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - krzyknął Slash - Zapomniałem umyć głowę! No i jeszcze mam pionowe źrenice... Czy to znaczy że... mam super moce?! - jego odbicie szczerzyło się do niego twierdząco więc Slash postanowił mu uwierzyć. Teraz tylko musiał postanowić...
- Tylko mam być dobry czy zły? - pytał się siebie krążąc po korytarzu z miną myśliciela - Doooobryyy! - wykrzyknął radośnie znowu spoglądając w lustro.
- Poważnie?! - odpowiedziało jego odbicie - Nie pamiętasz już co nam zrobili? Zawsze nas poniżali, nawet Steven... Zemścij się na nich!
- Masz rację - powiedział Slash - zrobię to dla nas! MUAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHA! Tylko muszę mieć jakieś imię... Coś złego...
- Ała! - dobiegł krzyk Axla z dołu - Swędzi mnie oko! Nie mogę się podrapać rozwiążcie mnie psychopatki!
Kobiety pospiesznie oderwały się od podłogi i rzuciły się Axlowi z pomocą
- Znam ten ból swędzące oko to zła rzecz, bardzo zła rzecz - powiedziała Fiery drapiąc Axla po powiece, a Fly przecięła paznokciami liny, które go krępowały.
- Bardzo zła rzecz? Już wiem! Od dziś strzeżcie się Swędzącego Oka! - wrzasnął Slash - a teraz dokończę mój złowieszczy śmiech - HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA...
- Oh... Zamknij się - mruknął Izzy trafiając Slasha mokrą gąbką przez uchylone drzwi.
....................................................................................................................................................

Życzymy miłych wakacji

Fiery & Fly życzą miłych wakacji więc z tej okazji dają wam Gandalfa we Władysławowie i mówią w trzeciej osobie spożywając Milkyway' e od Stevena, które wreszcie ukradł Faith :D


I ci którzy prawdopodobnie nas czytają a nie komentują pamiętajcie Gandalf jest na wakacjach, ale kiedyś wróci...