wtorek, 19 listopada 2013

Przepis na Duffa 1.

To tak wyjaśniamy... Przepisy na Duffa to niedługie historyjki wymyślane na zupełnym spontanie na szybko, są czasami naprawdę fajne ale szybko wylatują z głowy. Zrobiło nam się ich żal więc rozpoczęłyśmy program ratowania Przepisów na Duffa. Tytuł właściwie nie ma nic wspólnego z treścią... dzisiaj pierwszy raz udało nam się przelać na papier Przepis na Duffa i dajemy wam go do oceny. Co do "Koszmaru..." to na razie nie będziemy tego kontynuować może powrócimy ale trzeba poczekać na natchnienie...
tak czy inaczej miłego czytania :)
i napiszcie coś pod spodem a zwłaszcza Trish i niech to nie będzie wasza reklama :P
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Ulicą L.A. szło dwóch chłopaków, kiedy nagle stwierdzili, że muszą założyć zespół. Teraz.
- Załóżmy zespół - powiedział jeden z nich.
- Dobra - odpowiedział drugi i poszli dalej. Parę kroków później pomyśleli że coś jest nie tak.
- To co teraz? - odezwał się pierwszy z nich, który był Axlem.
- Chyba jest nas za mało - odpowiedział drugi, który był Izzym
- To znajdźmy ludzi.
- Ale skąd ich się bierze?
- Mama nigdy ci nie mówiła? Z Kapusty! 
Ruszyli w poszukiwaniu pola kapusty... Szukali go bardzo długo aż stwierdzili, że jest tuż obok i się o nie potknęli.

- Nie sądzę żeby to jednak była prawda... - odezwał się Izzy, ale zaraz po tym zauważyli, że pomiędzy liśćmi sałaty coś się porusza... zaraz sałaty? To była kapusta!
- A nie mówiłem?! - wykrzyknął Axl i pobiegł w tamtym kierunku.

- Cześć! Przybywam z...
- Nieważne! - szybko przerwali swojemu nowemu znajomemu i zabrali przerzucając go sobie przez plecy.
- A tak w ogóle to Steven jestem - powiedział radośnie dyndając. Nieśli go tak jeszcze przez kilka ulic aż w końcu wrócili do domu.
Stwierdzili, że dzisiaj już nikogo nie znajdą, więc Izzy postanowił się przejść... Po chwili wrócił wlokąc za sobą za nadgarstkołokieć wysokiego, blondwłosego punka.
- Skąd wziąłeś tego basistę? - zapytał się Axl.
- Znalazłem - odpowiedział
- Okej, ale czy on chce?
- Nie wiem, przekonajmy go.
- Dobra. Kobiety! - powiedział Axl
- Alkohol - powiedział Izzy
- Kobiety!
- Alkohol!
- Kobiety!
- Alkohol!
.
.
.
.
.
- A do tego kaaaaaaaaaaaawaaaaaaa graaatiiis... - wtrącił Steven.
- Dobra - zgodził się basista po czym uznali, że ma na imię Duff i zaczęli tak go nazywać nie pytając o zdanie.

Wtedy stwierdzili, że jeszcze czegoś im brakuje...
- SCHABOWEGO! - wrzasnęli wszyscy razem i  pobiegli do sklepu. Na miejscu okazało się że nie mają pieniędzy, ale mieli szczęście, bo przechodziła tam kobieta,  która zawsze chciała być blondynką i za włosy Stevena była gotowa zrobić wszystko, a nawet kupić kotlety czwórce obcych dzikusów. Steven dał jej jeden włos, ona kupiła im kotlety po czym go zjadła. Włos. Wtedy jej włosy naprawdę zmieniły kolor i została blondynką. Chłopaki odbiegli do domu wrzeszcząc radośnie "KOTLETY!" Na szczęście zdążyli krzyknąć tylko raz, bo mieszkali blisko.
Jednak kiedy zjedli kotlety nadal czegoś im brakowało. To właśnie wtedy przyszedł Joe Perry i powiedział - Gdzie wasz gitarzysta solowy? - Na te słowa chłopcy wytrzeszczyli oczy, wrzasnęli i wybiegli z przerażeniem - Powiedziałem coś nie tak? - zapytał Joe teraz już sam siebie.

- Skąd my go weźmiemy?! - zawołał zestresowany Steven. Wszyscy zaczęli bardzo intensywnie myśleć(no może oprócz Duffa)
- Musimy go sobie zrobić! - wykrzyknął Axl. Reszta przyznała mu rację i ruszyli do sklepu. Jednak znowu nie mieli za co kupić odpowiednich produktów. Usiedli zdołowani na krawężniku. Zaczęli opłakiwać swój nędzny los tak głośno, że
 usłyszał ich właściciel sklepu i wyszedł zobaczyć co to za wycie. Kiedy zobaczył Axla zaczął piszczeć i sikać po nogach.
- Jestem twoim fanem! - wrzasnął
- Ale my nie mamy jeszcze zespołu - zauważył Izzy
- Nie. On jest po prostu psychopatą prześladującym rudych ludzi - wyjaśnił Duff.
- Skąd to wiesz - zapytał Axl.
- Właśnie ssie twoje włosy - odpowiedział spokojnie. Axl z wściekłą miną wyrwał swoje lśniące kosmyki z ust oprawcy.
- Ty barbarzyńco! - krzyknął i walnął gościa z całej siły żelazkiem w łeb.
- Oddaj moje żelazko - powiedział naburmuszony Steven i wyrwał mu swój skarb - Nic ci nie jest Shirley? - mruczał zatroskany do swojego metalowo-plastikowego  pupila głaszcząc go po kablu.
- Nazwałeś żelazko Shirley? - zapytał Izzy, ale na widok miny Stevena wolał nie kończyć - Whatever...
Skoro właściciel sklepu był teraz niedysponowany to uznali, że nie będą mu zawracać głowy i sami się obsłużą. Tak, więc zgarnęli z półki jedno kurze jajko, dwie butelki Danielsa oraz kilka paczek Marlboro i wrócili do domu. Przeszli na tył budynku do swojego pseudo-ogródka. Wykopali tam dołek, wsadzili jajko, zakopali po czym zalali Jackiem Danielsem, jeszcze dla bezpieczeństwa ustawili płotek z Marlboro. Wrócili do domu upić się drugą butelką whiskey... Następnego dnia zaraz po przebudzeniu (czyli około 15) popędzili z ekscytacją do pseudo-ogródka, ale nic tam nie zastali. Steven zaczął płakać. Duff chciał go pocieszyć, ale nagle wrzasnął, bo coś chwyciło go za stopę. Steven zaczął płakać jeszcze głośniej, bo myślał, że to Czerwony Kapturek wraca po swoją babcię, ale była to tylko ręka, a raczej głowa... Nie, przecież to nie ma sensu... To był cały facet, który właśnie próbował wygrzebać się spod ziemi. Zaczęli go odkopywać rękami niczym wesołe surykatki. Im oczom ukazał się człowiek z włosami zamiast twarzy i z gitarą w ręku.
- Jesteś naszym gitarzystą? - zapytali się chórem zafascynowani.
- Tak. Jam jest Slash, król gitary i czegoś tam jeszcze... nie pamiętam, bo mam ziemię w mózgu. Macie whiskey?
- Tak - odpowiedzieli i poszli chlać... może nie długo, ale szczęśliwie, bo wreszcie mieli swój upragniony zespół.


- Tak oto powstało Guns n' Roses. Koooniec. - zakończył opowiadanie Slash.
- Kocham tę historię - powiedział Steven - a skąd ja właściwie przybyłem? - zapytał.
- Nie wiem, nigdy nam tego nie powiedziałeś - odparł z uśmiechem - a teraz dobranoc Stevenku, śpij spokojnie. -  Slash opatulił kołdrą perkusistę.
- Dobranoc Slashu - Steven mocniej przytulił swoją Shirley i usnął...

............................................................................................................................................. 



poprawki innym razem D:







7 komentarzy:

  1. Ludzie piszcie coś -_-

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, ej, ej, ej, ej! Steveny nie biorą się z kapusty! Ja się nie zgadzam! Kurde, całe moje dzieciństwo legło w gruzach... Przecież to ja zawsze mówiłam różnym ludziom, że mnie ojciec w kapuście znalazł i szybko zaniósł do domu, żeby mnie umyć, bo byłam cała brudna. xD Nie wiedziałam, że ta wersja wydarzeń jest aż tak rozpowszechniona... No ale spróbuję się z tym pogodzić jakoś. Może kiedyś się uda!
    Co do opowiadania pt.:" Koszmar z Ulicy Sunset Strip"... Schiza zajebista! Axl- dziecko potwór... Dlaczego niby nie? Podoba mi się bardzo pomysł. Oryginalny.
    Trochę powtórzeń było, zwracajcie na to uwagę. Ogólnie fajnie, ale według mnie ZA KRÓTKO! Bardzo mocno za krótko.
    Przepis na Duffa... Szczerze mówiąc, po tytule spodziewałam się czegoś na zasadzie:" Wsyp 3 łyżki tytoniu, używanego do produkcji czerwonych Mallboro, dolej 0,5 litra wódki, trochę liści koki - mniej więcej garść. Zmiksuj, wlej do foremki w kształcie człowieka. Piec w 180 stopniach. Po godzinie wyjąć, zaczekać do całkowitego wystygnięcia i zaopiekować się nowopowstałym ( jakkolwiek to się pisze...) McKaganem!" Miałam sobie kurwa, własnego Duffa wyprodukować, a tu taka niespodzianka! Ale to dobrze, że jest jakiś element zaskoczenia. :D

    Dajcie coś jak najszybciej, bom niecierpliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^^ Macie komentarz, który nie jest reklamą. Co prawda Trish to ja nie jestem, ale zawsze coś, nie? xD

      Usuń
    2. Dziękujemy ci bardzo za komentarz :D
      Czym są "Przepisy na Duffa" napisałyśmy na początku. Masz drugi oceń szczerze jak ten, ale skłam że coś ci się tam podoba to Steven nie będzie płakać :D

      Usuń
  3. Daniels to nie whisky tylko whiskey. No, ale nie ważne.
    Ogółem rozdział jest zajebisty :D
    Brak weny do komentowania, więc tu zakończę :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam, wielkie dzięki że tu zawitałaś i coś bazgrnęłaś :)

      Usuń
    2. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej xD

      Usuń